Home Biznes Co najbardziej liczy się w rozwoju kariery zawodowej? – Rozmowa inspiracyjna z...

Co najbardziej liczy się w rozwoju kariery zawodowej? – Rozmowa inspiracyjna z Małgorzatą Dankowską

Przedstawiamy rozmowę inspiracyjna z Małgorzatą Dankowską, partnerką i szefową działu doradztwa dla rynku nieruchomości w TPA Poland oraz Laureatką IV edycji konkursu Top Woman in Real Estate w kategorii Tax & Accounting Services.

  1. Krótkie przedstawienie – imię, nazwisko, obecne stanowisko, krótki opis zakresu obowiązków zawodowych, jak długo pracuje Pani w branży nieruchomości?

Małgorzata Dankowska, doradztwa podatkowy, partnerka i szefowa działu doradztwa dla rynku nieruchomości w TPA Poland. W branży nieruchomości od 13 lat.

  1. Jaką jest Pani osobą, gdyby miała Pani opisać się w trzech słowach…

Wyrazistą, wymagającą i sprawiedliwą.

  1. Jak doszła Pani do miejsca, w którym Pani jest obecnie. IIe Pani zawdzięcza przypadkowi, a ile zaplanowanym działaniom?

Myślę, że jest to swoista mieszanka planów, wykorzystanych szans, wspierających osób i po części przypadku, który niektórzy nazywają szczęściem. Najważniejsze moim zdaniem w tym wszystkim jest to, żeby otwierać się na pojawiające się szanse i je wykorzystywać, nawet (lub zwłaszcza wtedy) gdy mamy poczucie, że nie jesteśmy do tej szansy w 100% przygotowane.

  1. Jakie posiada Pani talenty, które pomogły Pani dojść w to miejsce, w którym się Pani obecnie znajduje?

Trudno diagnozować swoje talenty w obiektywny sposób, na szczęście mamy do tego narzędzia. Zgodnie z metodologią Gallupa, jestem maksymalistką nastawioną na osiąganie celów, jednak robiącą to z dużą dozą czaru, poważania i szacunku dla innych oraz z nastawieniem na naukę, co pozwala mi nie tylko wykonywać zadania, ale również myśleć strategicznie. Nota bene uważam, że korzystanie z podobnych narzędzi i poznawanie siebie jest niesamowitą trampoliną do rozwoju osobistego.

  1. Co, według Pani, najbardziej liczy się w rozwoju kariery zawodowej – twarda wiedza czy umiejętności miękkie? A może jeszcze coś innego?

Złoty środek – połączenie obu tych pól. Na samym początku ważne jest zdobywanie twardej wiedzy, ale w pewnym momencie musi iść w parze z rozwojem w zakresie kompetencji miękkich. Znane są przypadki ekspertów, którzy nie zostają managerami, nie kierują zespołami, nie wchodzą w interakcję z rynkiem, a głównie dlatego, że zatrzymali się na poziomie wiedzy merytorycznej. Taka ścieżka kariery też jest w porządku, ale dla tych, którzy chcą się rozwijać managersko, wiedza ekspercka jest warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym. Na etapie, gdy wiedza i doświadczenie pozwalają już na utrzymanie przyzwoitej ekspertyzy, w mojej ocenie przeważają kompetencje miękkie.

  1. Jakie wyznaje Pani wartości, co jest dla Pani ważne?

Mam głęboko wbudowane poczucie sprawiedliwości, rozumiane bardziej jako każdemu według zasług, a nie każdemu po równo, które przejawia się na wielu polach i mi towarzyszy. Staram się przy użyciu tego poczucia zarządzać zespołem, jest to dla mnie również wewnętrzny kompas pozwalający oceniać czy dane środowisko, projekt, relacja jest dla mnie akceptowalna, a także motywator do tego, żeby zmieniać zastałe zasady w stronę właśnie tej mojej oceny sprawiedliwości. Kiedy igła kompasu za bardzo się wychyli, nie wchodzę do tej rzeki lub szukam brodu, który umożliwi mi dogodne wyjście. To taki mój prywatny „code of conduct”.

  1. Jaką radę dałaby Pani sobie sprzed 10 lat?

Zarządzaj swoją energią, a nie swoim czasem oraz taką, że nie trzeba dawać z siebie zawsze 120%, warto rozkładać plany w czasie i konsekwentnie je realizować, nie zaniedbując jednocześnie innych aspektów życia. Były momenty, w których trochę przesadziłam z orientacją na rozwój zawodowy i pewnie dzisiaj zrobiłabym to inaczej.

  1. Bycie kobietą, która umie poza pracą znaleźć czas dla siebie lub rodziny, to niełatwe zadanie. Jak poradzić sobie z godzeniem wielu ról stawianych przed kobietą w dzisiejszych czasach? Czy podzieli się Pani z nami swoją receptą na pogodzenie tych ról? A może wcale nie trzeba godzić ról, tylko całkowicie poświęcić się jednej roli?

Moja recepta jest taka, że nie podchodzę do bilansowania życia zawodowego z osobistym w sposób linearny (dzień po dniu), a bardziej patrzę na etapy życia, w których się znajduję i skorelowane z tym potrzeby. W mojej ocenie nie chodzi o to, żeby 8 godzin dziennie poświęcić na pracę, 8 na rodzinę i sferę prywatną, a 8 na zdrowy sen. Są momenty – czasem tygodnie, czasem miesiące, kiedy mocniej się poświęcam pracy. Są momenty, kiedy to życie prywatne jest na pierwszym miejscu – były to przykładowo dwa urlopy macierzyńskie, w których za każdym razem na pół roku całkowicie się odcięłam od spraw zawodowych. Bywały też momenty, kiedy bardziej się skupiałam na hobby – na podróżach, na sporcie. Dojrzałam na szczęście do tego, żeby sport i podróże przeplatały się z innymi etapami, a nie tworzyły kolejnego. To ważne dla zdrowia fizycznego, psychicznego i ogólnie dla dobrego samopoczucia.

  1. Co pomaga Pani utrzymać zapał twórczy, skąd Pani czerpie natchnienie do nowych działań? A może jest w Pani życiu ktoś, kto Panią mocno inspiruje? Może nam Pani o tym opowiedzieć?

Na pewno jest w moim życiu ktoś, kto mnie bardzo wspiera i dzięki niemu mam możliwość rozwoju – tą osobą jest mój mąż. Natomiast jeśli chodzi o motywację, to nigdy nie miałam z nią problemu. Lubię to, co robię i jeśli ktoś mi zbytnio w tym nie przeszkadza, mam wysoki poziom automotywacji. Inspiruje mnie wiele osób, ich myśli, doświadczenia – nie mam natomiast jednego autorytetu, który byłby autorytetem zupełnym.

  1. Czy wspiera Pani kobiety? Jeżeli tak, to proszę zdradzić nam dlaczego i w jaki sposób?

Oczywiście, przecież nie chcę trafić do tego sławetnego miejsca w piekle dla kobiet, które nie wspierają innych 🙂 Staram się małymi krokami i na co dzień dawać kobietom szanse i sprawiać, żeby wierzyły w swoją wartość. W moim zespole kobiet jest obecnie większość, jednak to nie jest tak, że nie wspieram mężczyzn i występują różne fale sfeminizowania/ zmaskulinizowania zespołu w różnych okresach. Zresztą mamy w zespole bardzo postępowych panów, angażujących się rodzinnie, korzystających z urlopów ojcowskich czy wyskakujących z pracy do lekarza z dzieckiem. Również łączą różne życiowe role i się w tym świetnie odnajdują.

  1. Wśród wielu sukcesów zapewne pojawiła się kiedyś jakaś porażka. Czy mogłaby Pani podać przykład trudnej sytuacji i jak Pani z niego wybrnęła? A może nie zdarzały się porażki? Jak ich uniknąć? Jeśli były jakieś stresujące sytuacje, proszę o nich opowiedzieć, pomoże to tym kobietom, które boją się podejmować ryzyko, myśląc o porażkach.

Nie przypominam sobie spektakularnej porażki, ale dla równowagi dodam, że mam taką osobowość, która zawsze znajdzie optymistyczny aspekt każdej sytuacji, więc mało rzeczy postrzegam jako porażkę. Sytuacji stresowych było multum – najtrudniejsze dla mnie były te, kiedy podważano moje kompetencje ze względu na młody wiek (co już się z oczywistych względów nie zdarza) lub płeć. Komentarze na sali negocjacyjnej pełne paternalizmu, pouczania, różnego rodzaju insynuacje – to były i są te momenty, o których pewnie nie zapomnę. Nauczyłam się sobie z nimi radzić. Na krzyki odpowiadałam szeptem, część komentarzy ignorowałam, ale powtarzające się nie pozostawiałam bez komentarza. Najczęściej puentowałam je stwierdzeniem, że każdy ma prawo do swoich opinii, ale niekoniecznie dość kultury, żeby ich nie wygłaszać. Z czasem przestały się pojawiać  – może ze względu na to, ze czasy się zmieniły, a może ze względu na mój asertywny język. Jednak nigdy nie zdarzyło się tak, żeby moja reakcja na te zniewagi była dla mnie obciążająca, więc uważam, że trzeba dbać o swoje granice i nie bać się ich bronić w sytuacji, gdy to ktoś inny je narusza.

  1. Stres jest częścią naszego życia, ale tylko dobrze zarządzany ma pozytywne skutki. Jak Pani radzi sobie ze stresem? Czy podzieli się Pani swoimi metodami?

To dość trudny temat i wiele mechanizmów przepracowałam na przestrzeni lat – z wiekiem, z doświadczeniem opanowanie stresu wydaje się łatwiejsze. Przede wszystkim nie uciekam całkowicie od stresu, nie wycofuję się, nie boję się dyskomfortu. Obserwuję, że obecnie wiele osób ma z tym problem i bezpieczeństwo / komfort / przestrzeń komfortu są odmieniane przez wszystkie przypadki. A przecież to najlepiej rozwijamy się w dyskomforcie i to dyskomfort przygotowuje nas do trudnych sytuacji życiowych, a te prędzej czy później się pojawiają. Nie chodzi o to, żeby pracować w warunkach skrajnie stresujących, ale o to, żeby pewien poziom stresu / tremy oswoić i zaakceptować. Rozmawiałam kiedyś z jednym aktorem, który powiedział mi, że jeśli wyjdzie na scenę bez żadnego odczucia tremy, to będzie jego ostatni występ w życiu, bo kolejne utracą sens.

Po drugie, warto odnaleźć aktywności, które są dla każdej z nas odstresowujące i z nich korzystać. U mnie jest to sport, muszę stres wychodzić / wybiegać oraz podróże, najchętniej do innych kultur. Dla innych może to być ekspresja artystyczna, chwile z pupilem, zabawa z dziećmi – cokolwiek, byle chociaż trochę aktywnie, bo w końcu na co dzień mamy siedzący tryb życia i ruchu nic nie zastąpi.

Po trzecie – zdrowe nawyki odżywiania się i pielęgnowania zdrowia. I znowu nie chodzi o drakońskie diety, ale o odpowiednie nawodnienie, nieprzesadzanie z kawą, zdrowy sen, przerwy w pracy, wietrzenie pomieszczeń itp. Małe, drobne kroki, które dbają o nasz dobrostan. Nic zaskakującego, tylko trzeba zacząć je stosować.

  1. Pandemia koronawirusa przewartościowała wiele naszych zasad, zaprowadziła nowe porządki w biznesie. Jak Pani uważa, jakich liderów potrzebuje szybko zmieniający się świat? Jakie wartości, cechy charakteru i działania pozwolą, w tym szybko zmieniającym się świecie, na bycie liderem/liderką zespołów.

Przede wszystkim potrzebujemy liderów autentycznych i elastycznych, w końcu żyjemy w świecie VUCA. Stare praktyki zarządzania, styl dyrektywny, silosowe struktury, nadmierna centralizacja (a nie koordynacja) procesów w mojej ocenie powinny powoli odchodzić do lamusa. W moim przeświadczeniu lider/liderka powinni być inspirujący, zachęcający do współpracy, ale też współodpowiedzialności, pozwalający na popełnianie błędów w celu rozwoju zespołów i osiągania większych założeń. Elastyczni i uczący elastyczności, włączający, korzystający z wiedzy teamów i oddający im inicjatywę na wielu polach.

  1. Jak to jest być Top Woman in Real Estate? Co Pani dał udział w konkursie? Czy spotkała się Pani ze słowami uznania jako uczestniczka konkursu? Czy taki tytuł coś zmienia w życiu osobistym lub zawodowym?

Niesamowite uczucie, polecam każdej kobiecie aktywnej w branży. Poczułam niesamowitą satysfakcję i zastrzyk pozytywnej energii i tak, dostawałam wiele gratulacji i słów uznania, a najważniejsze było to, że miałam przeświadczenie o ich szczerości. Dużą wartością konkursu jest dla mnie fakt, że wyboru dokonują osoby z branży, niejednokrotnie moja konkurencja. Po konkursie jedna z doradczyń podatkowych, z którą na co dzień konkurujemy o tych samych klientów, podeszła do mnie i teatralnym szeptem oznajmiła – Małgosia, głosowałam na ciebie, uważam, że na to zasługujesz. Było to bezcenne doświadczenie, za które jestem bardzo wdzięczna.

  1. Było wiele o życiu zawodowym. Jednak nie samą pracą człowiek żyje. Czy ma Pani jakąś pasję – poza pracą? Czy ma Pani jakąś odskocznię od życia zawodowego i domowego? Może jakieś hobby? Czy jest coś, co sprawia, że udaje się mentalnie i fizycznie oderwać od życia codziennego? A może nie jest to potrzebne, gdyż praca daje satysfakcję i świat zawodowy jest na tyle dobrze ustawiony, że nie wymaga „odreagowywania”? Podsumowując, czy istnieje świat poza pracą zawodową i jaki on jest?

Oczywiście, że istnieje. Życie samą pracą jest jednak trudne, jako że kiedyś nadchodzi czas emerytury, na której trzeba mieć co robić i widzieć sens w życiu poza pracą 🙂 Dużą odskocznią jest rodzina i dwójka dzieci, które zawsze znajdą sposób na zagospodarowanie mojej energii. Bardzo lubię podróże, ostatnio nieco utrudnione, spotkania z przyjaciółmi, a także ruch. Moim sportowym odkryciem czasu pandemii jest chód sportowy – polecam wszystkim, których nie przekonało bieganie. Świetna sprawa. Wcześniej był to fitness czy tenis, który obecnie też szlifuję. Dodatkowo angażuję się w działalność charytatywną – często finansowo, ale wspieram również Fundację Mam Marzenie, w której działam jako Przewodnicząca Rady Programowej i staram się wygospodarowywać czas na pomoc w organizacji struktur, w wymyślaniu inicjatyw czy rozpropagowywaniu misji Fundacji.

  1. Podsumowując, co poradziłaby Pani naszym czytelniczkom – kobietom biznesu, zarówno tym zaczynającym pracę w branży nieruchomości, jak i tym, które mają w niej już duże doświadczenie?

Odważcie się marzyć, planować, sięgać po swoje, słuchać swoich potrzeb i szukać środowiska, które na danym etapie życia będzie mogło pomóc te Wasze potrzeby jak najlepiej zaadresować. I nie bądźcie wobec siebie zbyt surowe, nie warto.

 

Dziękujemy za ciekawą rozmowę.

Zobacz także: Jak zostać Top Woman w swojej branży? Wywiad z Renatą Kinde-Czyż

2 COMMENTS

Comments are closed.